Jeśli jeszcze nie wiecie, czy przystąpicie do PPK, to wiedzcie, że taka decyzja oznacza "awans społeczny". Wiemy to stąd, że tak powiedział p. Marek Dietl z GPW w dzisiejszym Parkiecie. Cytuję:
"Program pomoże też budować spójność społeczną i stanowić będzie szansę awansu społecznego dla wielu grup, chociażby z tytułu dopłat państwa i pracodawców."
A przecież GPW obiektywnie ocenia tę inicjatywę - na pewno żadnego interesu we wspieraniu PPK giełda nie ma, więc możemy być spokojni.
Ciekawe też, że pan prezes nie wskazuje rosnących wycen spółek i dywidend, jako źródeł wzbogacenia i awansu społecznego, tylko dopłaty od państwa i pracodawców - zatem chyba nieciekawa przyszłość (wg prezesa) czeka spółki na polskiej giełdzie! W każdym razie śpieszę z wyjaśnieniami dla pana prezesa, że dopłaty "od państwa" to sami sobie fundujemy poprzez podatki, więc wychodzimy na zero (przy 100% partycypacji), a te dodatki od pracodawcy, to w zasadzie też - bo przecież mógłby je nam dać jako podwyżki. Ostatecznie pracodawcy wszystko jedno czy daje nam na PPK czy do rączki.
Choć jest to blog o emeryturach, to nie mogę się oprzeć - patrzcie na ten fragment:
pyt:"Nowe inicjatywy wymagają nakładów finansowych, a tymczasem okazało się, że będziecie musieli zapłacić wyższą składkę na KNF. Czy to w jakimś stopniu komplikuje plany?"
Odp.;"Dla GPW, która nie jest przecież duża spółką, jest to oczywiście spore obciążenie. Mówimy tutaj bowiem o dodatkowym quasi-podatku. Nasza współpraca z Komisją dobrze się układa i nie żałujemy wydawanych kwot na KNF." [pogrubienie moje]
Ej, to może ja też trochę pokontroluję giełdę, co? Tak żeby zdywersyfikować kontrolę. Na giełdzie lubi się przecież dywersyfikację. Może ktoś się chce dołączyć? Nie powinni żałować. Na marginesie przypominam, że KNF potrafił zatrudnić firmę zewnętrzną do badania sprawozdań finansowych skoku Stefczyka, choć jest to kluczowe zadanie KNF. Jednak nie mieli kadry...
A na poważnie, to naprawdę gruba przesada, gdy prezes spółki giełdowej mającej zarabiać pieniądze dla akcjonariuszy cieszy się z większych kosztów. Może niech prezes wytłuści te korzyści, bo ja nie jestem w stanie ich wskazać. Być może w kontekście afery KNF ta "współpraca" to jakiś eufemizm?
"Program pomoże też budować spójność społeczną i stanowić będzie szansę awansu społecznego dla wielu grup, chociażby z tytułu dopłat państwa i pracodawców."
A przecież GPW obiektywnie ocenia tę inicjatywę - na pewno żadnego interesu we wspieraniu PPK giełda nie ma, więc możemy być spokojni.
Ciekawe też, że pan prezes nie wskazuje rosnących wycen spółek i dywidend, jako źródeł wzbogacenia i awansu społecznego, tylko dopłaty od państwa i pracodawców - zatem chyba nieciekawa przyszłość (wg prezesa) czeka spółki na polskiej giełdzie! W każdym razie śpieszę z wyjaśnieniami dla pana prezesa, że dopłaty "od państwa" to sami sobie fundujemy poprzez podatki, więc wychodzimy na zero (przy 100% partycypacji), a te dodatki od pracodawcy, to w zasadzie też - bo przecież mógłby je nam dać jako podwyżki. Ostatecznie pracodawcy wszystko jedno czy daje nam na PPK czy do rączki.
Choć jest to blog o emeryturach, to nie mogę się oprzeć - patrzcie na ten fragment:
pyt:"Nowe inicjatywy wymagają nakładów finansowych, a tymczasem okazało się, że będziecie musieli zapłacić wyższą składkę na KNF. Czy to w jakimś stopniu komplikuje plany?"
Odp.;"Dla GPW, która nie jest przecież duża spółką, jest to oczywiście spore obciążenie. Mówimy tutaj bowiem o dodatkowym quasi-podatku. Nasza współpraca z Komisją dobrze się układa i nie żałujemy wydawanych kwot na KNF." [pogrubienie moje]
Ej, to może ja też trochę pokontroluję giełdę, co? Tak żeby zdywersyfikować kontrolę. Na giełdzie lubi się przecież dywersyfikację. Może ktoś się chce dołączyć? Nie powinni żałować. Na marginesie przypominam, że KNF potrafił zatrudnić firmę zewnętrzną do badania sprawozdań finansowych skoku Stefczyka, choć jest to kluczowe zadanie KNF. Jednak nie mieli kadry...
A na poważnie, to naprawdę gruba przesada, gdy prezes spółki giełdowej mającej zarabiać pieniądze dla akcjonariuszy cieszy się z większych kosztów. Może niech prezes wytłuści te korzyści, bo ja nie jestem w stanie ich wskazać. Być może w kontekście afery KNF ta "współpraca" to jakiś eufemizm?
Komentarze
Prześlij komentarz